close

Informacja dotycząca plików cookies

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym serwisie, w celu dostosowania ich do indywidualnych potrzeb każdego użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszych serwisów internetowych, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies


Nowe artykuły:
Więcej...
Nowe recenzje: RSS
Więcej...
Najnowsze pliki: RSS
Więcej...
Nowe biosy: RSS
Więcej...

 

Spis treści



Kupuj z głową zgodnie z umową

Omówienie
Od początku roku 2003 obowiązują nowe przepisy dotyczące reklamacji. To, do czego do tej pory byliśmy przyzwyczajeni, zniknęło. Nie ma już towarów wadliwych. Pojęcie wady zostaje zastąpione "niezgodnością z umową". Oznacza to w praktyce, że już nie da się kupić wadliwej lodówki, która grzeje zamiast chłodzić. Jej działanie to nie wada, lecz "niezgodność z umową". Jest to nieco szersze i bardziej korzystne dla kupującego, bo niezgodny z umową jest nie tylko towar z wadą, ale też inny, niż zapewniał sprzedawca lub producent, albo taki, który po zmontowaniu zgodnie z instrukcją nie działa tak, jak powinien. Więc jeśli sprzedawca zapewnia, że urządzenie "na pewno" ma jakąś funkcję, a okaże się, że nie ma - możemy reklamować. A żeby nie było żadnych wątpliwości - możemy żądać potwierdzenia wszystkich "zapewnień" na piśmie.

Z powyższym związane są następne zmiany. Zniknęło pojęcie gwarancji i rękojmi w dotychczasowym ich rozumieniu. Reklamacji podlega "niezgodność z umową". I jest na to aż dwa lata od zakupu (jeżeli strony nie uzgodnią inaczej), pod warunkiem, że wada zostanie zgłoszona najpóźniej dwa miesiące od daty jej odkrycia. I w tym miejscu jest trochę gorzej niż było, ponieważ niezgodną z umową rzecz sprzedawca musi naprawić lub wymienić. Czyli nie możemy od razu zwrócić towaru i żądać pieniędzy, jak dotąd. Dopiero gdy naprawa lub wymiana jest niemożliwa - możemy żądać onbniżenia ceny lub zwrotu zapłaconyej kwoty. Przy czym dość istotny jest tutaj fakt, że jeśli wada ujawniła się w pierwszym półroczu użytkowania, przyjmuje się, że najpewniej istniała już w chwili zakupu. W tym punkcie ustawa preferuje przywrócenie towaru do stanu zgodnego z umową, a nie inne formy zaspokojenia interesu kupującego.

Teraz przyjrzyjmy się bardziej szczegółowo naszym prawom.

Przy sprzedaży na raty, na przedpłaty, na zamówienie, według wzoru lub na próbę oraz sprzedaży za cenę powyżej dwóch tysięcy złotych sprzedawca jest zobowiązany potwierdzić na piśmie wszystkie istotne postanowienia zawartej umowy. Natomiast w pozostałych przypadkach, na żądanie kupującego, musi dać pisemne potwierdzenie zawarcia umowy. Oprócz tego jest zobowiązany zapewnić w miejscu sprzedaży odpowiednie warunki techniczno-organizacyjne umożliwiające dokonanie wyboru towaru i sprawdzenie jego jakości, kompletności oraz funkcjonowania głównych mechanizmów i podstawowych podzespołów. A udzielając gwarancji i wydając wraz z towarem dokument gwarancyjny powinien sprawdzić zgodność znajdujących się na towarze oznaczeń z danymi zawartymi w dokumencie gwarancyjnym oraz stan plomb i innych zabezpieczeń, by później nie okazało się, że "zerwał pan blomby - nie mogem panu reklamacji uwzglyndnić".

Za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową uważa się również nieprawidłowość w jego zamontowaniu i uruchomieniu, jeżeli czynności te zostały wykonane w ramach umowy sprzedaży przez sprzedawcę lub przez osobę, za którą ponosi on odpowiedzialność, albo przez kupującego według instrukcji otrzymanej przy sprzedaży. Wynika z tego, że zmontowana zgodnie z instrukcją szafa, która się kładzie, podlega reklamacji i sprzedawca nie może nas zbyć stwierdzeniem "źle se pan zmontował". W tym miejscu dochodzimy do bardzo istotnego zapisu. Mianowicie przez "nieodpłatność" naprawy i wymiany rozumie się, że sprzedawca ma również obowiązek zwrotu kosztów poniesionych w czasie przygotowywania towaru do naprawy, czyli w szczególności kosztów demontażu, dostarczenia, robocizny, materiałów oraz ponownego zamontowania i uruchomienia.

Jeśli sprzedawca w ciągu czternastu dni nie ustosunkuje się do naszych żądań, to - zgodnie z ustawą - uważa się, że uznał je za uzasadnione. Spod działania zapisów ustawy wyłączone są prąd, woda i gaz, z wyjątkiem niezgodności ilości tych ostatnich z deklarowaną w opakowaniach jednostkowych. Pół litra to pół litra i nie może być mniej. Natomiast rdzawą wodę w kranie można reklamować tylko w ramach rękojmi kodeksowej. Nie chodzi tu więc o towar niezgodny z umową, lecz wadliwy. Wadą jest tu podejrzana barwa czy zapach wody pitnej i w tym wypadku należy sięgnąć do przepisów określających warunki, jakie powinna spełniać woda pitna.

I na koniec parę słów o sprzedaży poza sklepem, czyli na przykład przez Internet, u akwizytora, za pośrednictwem poczty. Tutaj nie ma możliwości zastanowienia się i szczegółowego obejrzenia towaru. A w niektórych sklepach internetowych opis jego cech jest nader skąpy. Dlatego ustawodawca daje nam aż dziesięć dni na zastanowienie się i ewentualny zwrot bez podania przyczyny. Oczywiście towar musimy zwrócić w stanie nienaruszonym. Natomiast jeśli sprzedający nie poinformuje o prawie do zwrotu lub nie poda szczegółów i wszystkich kosztów umowy, czas do namysłu przedłuża się do trzech miesięcy. Te udogodnienia nie dotyczą jednak rozmów telefonicznych, akcji, prasy i żywności dostarczanych do domu oraz zakupów o wartości poniżej 10 euro.

Oczywiście ustawodawca nie mógł sobie odmówić aby do ustawy nie dodać bełkotu: "Sprzedawca nie odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową, gdy kupujący o tej niezgodności wiedział lub, oceniając rozsądnie, powinien był wiedzieć. To samo odnosi się do niezgodności, która wynikła z przyczyny tkwiącej w materiale dostarczonym przez kupującego." Czyli umowa niezgodna z umową jest zgodna z umową gdy niezgodność z umową jest znana. Jasne że jasne? Czy oceniając rozsądnie powoływanie się przez sprzedawców na ten punkt nie położy całej ustawy, która jest dla kupujących w zasadzie korzystna - okaże się w praktyce.

Ustawa o warunkach sprzedaży na odległość obowiązuje już od 2000 roku. Czy coś się zmieniło? Czy sklepy internetowe i akwizytorzy przejęli się nią i dostosowali do jej postanowień? Więc na wszelki wypadek - korzystajmy ze swoich praw i żądajmy potwierdzenia najważniejszych punktów umowy na piśmie oraz instrukcji, opisów i dokumentacji w języku polskim. A z innych form sprzedaży korzystajmy tylko tam, gdzie sprzedający stosuje się do przepisów ustawy. To w końcu nie oni nam robią łaskę sprzedając, lecz my im kupując u nich.

Powyższe omówienie jest wynikiem współpracy z Cabrinim, który swoją wiedzę i czas poświęcił w celu przetłumaczenia zapisów ustawy na ludzki język. Niejako przy okazji z przerażeniem skonstatowaliśmy, że prawo w Polsce jest tajne. Znalezienie czegokolwiek nawet na stronach rządowych graniczy z cudem.
Gregg

 

Komentarze


Komentarze


Komentarze sa dostepne tylko dla zarejestrowanych uzytkownikow (jezeli masz konto na forum wystarczy sie zalogowac). Jezeli nie, zarejestruj sie (rejestracja jest darmowa).
Nazwa uzytkownika:
Haslo: