Niemiecki rząd musi wziąć pod uwagę rezygnację ze swoich planów zakazu dystrybucji gier, w których zawarte są elementy przemocy. Wszystko to przez petycję, którą online podpisało prawie 70 tysięcy niemieckich graczy. Taka liczba podpisów nie pozwala niemieckiemu rządowi zignorować petycji. W ubiegłym miesiącu 16 ministrów niemieckiego rządu zwróciło się do Bundestagu o opracowanie ustawy zakazującej produkcji i dystrybucji gier zawierających przemoc. Przyczyn należy upatrywać m.in. w marcowej strzelaninie w jednej z niemieckich szkół, co jakoby miało swoje korzenie w grze Counter Strike.
Władze miały nadzieję przeforsować zakaz jeszcze przed wrześniowymi wyborami, jednak skala protestu zmusza do ponownego przemyślenia zamiarów. Nie oznacza to jednak, że przepis nie zostanie wprowadzony, aczkolwiek podkreśla się, że w razie jego wejścia w życie wielu niemieckich twórców gier (jak na przykład Crytek, producent takich tytułów jak Far Cry i Crysis) będzie zmuszonych opuścić kraj.
Każdy obywatel Niemiec może złożyć dowolną petycję, na piśmie, bądź online i opublikować ją na oficjalnym forum Bundestagu. Jeśli petycja otrzyma minimum 50 tysięcy głosów, wówczas, w ciągu 6 tygodni będzie przedyskutowana w parlamencie.
I znowu po ty³ku dostan± legalni u¿ytkownicy, bo ca³a reszta ¶ci±gnie gry z torrentów i bêdzie mog³a mieæ zachlapany ekran virtualn± krwi±.