Gdy ktoś udostępnia pliki muzyczne w Internecie jest groźnym złodziejem, może spodziewać się nieprzyjemności i wysokich kar przekraczających niejednokrotnie kary zasądzane za morderstwo, czy gwałt. Gdy ktoś sprzedaje materiał, do którego nie ma praw, jest groźnym przestępcą, ściganym przez policję. Chyba, że jest... jednym z czterech ogólnoświatowych koncernów fonograficznych.
Grace Maxwell, menadżer Edwyna Collinsa opublikowała jeden z jego przebojów na stronie MySpace. Niedługo potem została poinformowana, że próbuje złamać prawo i odesłana na orwellowską w stylu stronę na Myspace poświęconą edukacji o prawach autorskich. Z zawartych na niej nauk jasno wynikało, że dysponentem materiału jest dysponent praw do niego.
W tej sytuacji Maxwell bezzwłocznie skierowała pismo do administratorów strony żeby dowiedzieć się, kto przypisuje sobie prawa do utworu, którego właścicielem jest Collins. Okazało się, że prawa do tego nagrania ma... Warner Music Group. Prawnik firmy, z którym Maxwell skontaktowała się, obiecał "natychmiast zająć się sprawą", po czym przez następne kilka miesięcy nie kiwnął palcem.
Ale nie usunięcie utworu z portalu MySpace jest czymś niezwykłym. Portale tego typu stosują domniemanie winy i usuwają sporny materiał bezzwłocznie po wniesieniu skargi. Pikanterii sprawie nadaje fakt, iż utwór Edwyna "A Girl Like You" oferowany jest odpłatnie, ale nie przez autora, który udostępnia go za darmo, lecz w sklepach internetowych wszystkich większych wytwórni. Wytwórni, które do tego utworu nie mają żadnych praw, Edwyn Collins jest bowiem wyłącznym dysponentem swojej twórczości. Co ciekawe nieuczciwość to domena nie tylko wielkich firm, ale i małych, niezależnych (chlubnym wyjątkiem są tu Heavenly i Domino). Maxwell nie rozumie jaka jest różnica między handlarzem handlującym na ulicy materiałem do którego nie ma praw, a wielką wytwórnia robiącą to samo.
Ciekawy jest też niewątpliwie przypadek amerykańskiej piosenkarki nagrywającej pod pseudonimem Frightdoll. Niemiecki wydawca NetManagement uznał, że to on ma prawa do wszystkiego, włącznie z grafiką na stronie domowej artystki. Zażądał więc wycofania z iTunes piosenki "Cackling 'round the Cauldron" i całego albumu "Assimilation Illusion", a iTunes posłusznie wykonał polecenie. Żeby było śmieszniej firma nie ma podpisanych żadnych umów, nie łączy ją z Frightdoll kompletnie nic. W ciągu pierwszej połowy 2009 roku piosenki piosenkarki wygenerowały tantiemy na kwotę... 10 €. W celu ochrony "swoich praw" i oczywiście dla dobra artysty firma NetManagement wydała 12.087€ (ok. 18.000 $) na pozwy i prawników, których zadaniem było dowieść, że Frightdoll nie ma żadnych praw do swojej twórczości.
Interes artysty
Gregg - Sunday, 11 October 2009, 11:14Uprzejmie prosimy o przestrzeganie netykiety przy dodawaniu komentarzy. Redakcja CDRinfo.pl nie odpowiada za treść komentarzy, które publikują użytkownicy. Aby zmienic swoj avatar zarejestruj sie w serwisie www.gravatar.com.
I co z tego, ¿e napiszecie prawdê o dzia³alno¶ci koncernów filmowych i fonograficznych jak nie bêdzie to mia³o wp³ywu na nic. Te informacje powinny dotrzeæ do rz±dz±cych i stanowi±cych prawo. Wielu internautów wie o tych dzia³aniach od dawna i NIC. Si³a zawsze by³a przed prawem.
ciekawe jest ostatnio o francji, jakis koles nakrecil film o prezydencie, tym samym co karze piratow, kancelaria dostala 50 kopi filmu a rozdala chyba 400. wiec sami powielili 8x wiecej piratow. i nikt nie ma pretensji. ale innych trza odciac od internetu,zamknac,kazac placic,dozywocie.
Prawo jest tylko dla biednych … Fakt jest taki, ¿e zaczynamy siê cofaæ do ¶redniowiecza, gdzie prawo ustanawiane by³o przez szlachtê, a która sama stosowa³a siê do niego najmniej…
S± równi i równiejsi, a pogoda tylko dla bogaczy.
;-/
Nietykalni ¿yj± po¶ród nas
Nietykalni oszukuj± czas
Nietykalni ci±gle jeszcze s±
Nietykalni, skamienia³e z³o
Sorki za wyra¿enie, ale do k… nêdzy – kto tu jest najwiêkszym z³odziejem?
Na pewno nie internauci. Proponujê artystom, aby sami tworzyli w³asne strony i na nich sprzedawali swoje utwory, z pominiêciem tych zaka³ i z³odziei.
Artysta za swoje utwory powinien dostawaæ kasê, ale jakim prawem wytwórnie chc± dostawaæ mamonê za co¶, co do nich nie nale¿y?!
Arty¶ci, nie wyzywajcie internautów od z³odziei i k… (jak robi± co poniektórzy), tylko zbierzcie siê i pogoñcie tych cwaniaczków z wytwórni. Ich dni s± policzone…
Wiele zale¿y od nas i od artystów. Je¶li nie staæ ich na nagranie p³yty, musz± wynajmowaæ studia, in¿ynierów d¼wiêku , t³ocznie, za kasê wielkich wytwórni. One im p³ac± za wszystko a potem czuj± siê w³a¶cicielami materia³u i samych artystów. Utwory el muzyki ³atwo sprzedaæ w sieci bo s± tworzone na kompach. A jak te rockowe, gitarowe ?
Tak samo – instrumenty ka¿dy zespó³ ju¿ ma, a rejestracja d¼wiêku nie kosztuje dzi¶ wielkich pieniêdzy. To, co naprawdê kosztuje, to promocja. Dzi¶ zbyt wielu odbiorców s³ucha tego, co im zostanie wci¶niête, ¿eby nie mia³a ona znaczenia. Dlatego nawet najbardziej licz±ce siê zespo³y maj± podpisane kontakty z wytwórniami – nagraæ album to pod wzglêdem kosztów piku¶ w porównaniu z wypromowaniem go.
Poza tym idea wytwórni muzycznych jest bardzo dobra i ciê¿ko z niej ideologicznie zrezygnowaæ, nawet, je¶li w praktyce wychodzi, co wychodzi…