Dźwiękowym zabezpieczeńcom mówimy „NIE” !

Niestety, jeszcze nie w Polsce, ale we Francji, jednak jest to jakiś krok do przodu.
Francuski sąd nakazał EMI zaprzestanie sprzedaży "uszkodzonych" płyt po wniesieniu pozwu przez klientkę, która nie mogła odtworzyć kupionej w sklepie płyty audio w swoim odtwarzaczu samochodowym.
Dodatkowo, firma musi zwrócić kobiecie pieniądze lub dostarczyć jej działający egzemplarz płyty.
Niestety, zakaz sprzedaży "uszkodzonych" płyt nie dotyczy zabezpieczeń jako takich, a tylko tych, które uniemożliwiają odtwarzanie płyty w jakimś urządzeniu. W praktyce jednak, dla EMI oznacza to konieczność zastosowania innej wersji zabezpieczenia - lub w ogóle zupełnie innego typu.
W międzyczasie, firma wycofa chyba takie płyty ze sprzedaży na terenie Francji. Więcej pozwów mogłoby skłonić sąd do wydania znacznie bardziej niekorzystnej dla nich decyzji. EMI udało się ostatnio uniknąć podobnego losu w Australii, ale we Francji firma miała mniej szczęścia.
Do sądu była także pozwana sieć wielkich domów towarowych Auchon, za nie informowanie klientów o zabezpieczeniach, obecnych na sprzedawanych płytach audio. Auchon uniknął jednak wyroku.
Co ciekawe, po wspomnianym procesie, wielu francuskich sprzedawców umieszcza duże, dobrze widoczne ostrzeżenia, mówiące o stosowanych na sprzedawanych przez nich płytach audio zabezpieczeniach. :)
Anonimowa klientka, która wywowała całe zamieszanie, była wspierana przez UFC - francuski odpowiednik Federacji Praw Konsumenta. UFC pozwało również do sądu firmę Warner, za sprzedaż chronionych przed kopiowaniem płyt audio, oraz wytwórnię Universal, za zabezpieczenia obecne na płycie z filmem "Mulholland Drive".
Mamy nadzieję, że te przypadki skłonią firmy płytowe do przemyślenia swojej polityki. Zwłaszcza, że próby zabezpieczania raczej zniechęcają do kupowania płyt, zamiast zwiększać sprzedaż. A ich ominięcie i tak jest możliwe - w ten czy inny sposób.