Lokalni artyści są zbyt kosztowni. Lepiej promować "ogólnoświatowych". Wygląda na to, że jest gorzej niż przypuszczaliśmy. Ale czy to źle?
Lokalne gwiazdy nie gwarantują zysków - doszły do wniosku koncerny fonograficzne i zaczęły zwalniać europejskich artystów, w tym polskich. Zyskać na tym mogą małe wytwórnie.
Na całym świecie gwałtownie spadają przychody ze sprzedaży płyt. Wielkie koncerny fonograficzne za wszelką cenę ścinają koszty. Coraz częściej pozbywają się lokalnych artystów.
Ta fala dotarła także do Polski. W maju Warner Music, jeden z tzw. Wielkiej Piątki wytwórni muzycznych, odchudził katalog polskich wykonawców. Było ośmiu-dziesięciu, zostali tylko Püdelsi i wschodząca gwiazda Sistars. Bez kontraktu znalazły się m.in. Hey, Negatyw oraz kilka zespołów hiphopowych z Wujkiem Same Zło na czele.
- Na razie nie zastanawialiśmy się, gdzie będziemy nagrywać kolejną płytę, ale mamy już pierwsze propozycje - mówi menedżer Hey Krzysztof Dominik.
Cięcia dotknęły też pracowników Warnera. Zwolniono nawet dyrektora generalnego Jacka Jagłowskiego. - Niedługo międzynarodowe koncerny będą przypominały firmę marketingowo-promocyjną dla zagranicznych artystów - ostrzega Jagłowski, który założył niezależną wytwórnię Dżej Dżej Music.
- Polskie działy wielkich koncernów będą sukcesywnie zamykane - prognozuje Tomasz Grewiński, szef wytwórni Kayax.
Robienie porządków
Odchudzanie katalogów nie dotyczy tylko Polski. W Warnerze cięcia dotknęły m.in. Niemcy, Szwajcarię i Holandię. BMG rozwiązał kontrakty z 60 proc. swoich niemieckich artystów.
Polskie BMG nie zamierza na razie pójść śladem niemieckiej filii. - My raczej podpisujemy nowe umowy - powiedziała "Gazecie" Bilijana Bakić, dyrektor generalny BMG Poland.
Dwa lata temu jako pierwszy połowę kontraktów wypowiedział Pomaton EMI. - Z 50 wykonawców w 2002 r. zostało nam ok. 20-23 - mówi Piotr Kabaj, dyrektor generalny Pomaton EMI. Kabaj nie ukrywa, że zadecydowały względy ekonomiczne. - Pięć lat temu Polacy wydawali na muzykę170 mln dol. rocznie, teraz jest to 90 mln dol. Gdybyśmy nie odchudzili katalogu, mielibyśmy teraz kłopoty - tłumaczy.
Rezygnacji z polskich wykonawców nie zapowiada Sony Music. - Jesteśmy na etapie budowy polskiego katalogu i przyjmujemy kolejnych artystów - mówi Piotr Maćkowiak, dyrektor generalny Sony Music. Koncern ma ok. 25 artystów aktywnie wydających płyty.
- Gdyby doszło do globalnych cięć, nas również by to dotyczyło - ostrzega jednak szef Sony.
Koszty zmorą gigantów
Czemu koncerny pozbywają się lokalnych artystów? Ze względu na koszty promocji, marketingu i produkcji są oni dużo drożsi od międzynarodowych gwiazd.
- Marketing zagranicznych wykonawców jest tańszy. Prawie wszystko, łącznie z teledyskami, dostają z zagranicy - tłumaczy Tomasz Grewiński z Kayax.
Wielka Piątka dominuje na rynku dystrybucji muzyki. Największym polskim dystrybutorem jest spółka Duży Dom Dystrybucyjny - wspólne dziecko EMI, Sony i Universal Music.- Duże koncerny skupią się na dystrybucji płyt. Jak płyta się sprzeda, mają zysk, a przy klapie nie ponoszą ryzyka - uważa Krzysztof Dominik.
W Polsce, aby zdobyć "złotą" płytę, wystarczy sprzedaż rzędu 35 tys. egzemplarzy, a "platynową" - 70 tys. W zeszłym roku udało się to blisko 20 artystom.
Mniejsi są tańsi
Te zmiany to szansa dla małych polskich wytwórni, które mogą przejąć produkcję płyt rodzimych wykonawców, podpisując umowy dystrybucyjne ze światowymi koncernami. Tak funkcjonuje np. część polskich wytwórni hiphopowych (m.in. Wielkie Yoł).
- Odchudzanie katalogów może wyjść na dobre całej polskiej scenie muzycznej. Powstaną mniejsze firmy, które będą się specjalizowały w polskich zespołach - mówi Krzysztof Dominik.
- Produkcja nam się opłaca, bo mamy niższe koszty utrzymania i administracji. Promocję możemy zlecić zewnętrznym firmom - twierdzi Tomasz Grewiński. Jego wytwórnia Kayax powstała, by wydawać płyty Kayah, ale coraz częściej sięga po innych wykonawców. - Już teraz na rynku widać spory ruch. Dostaliśmy kilka interesujących propozycji od znanych artystów - mówi.
Kandydatami do przechwycenia znanych artystów są także Fonografika czy SP Records. W maju reaktywowano wytwórnię MJM, z której narodziła się w latach 90. polska filia Sony Music. - Polska młodzież chce słuchać polskich piosenek. Na rynku jest odbiorca, cały kłopot polega na dotarciu do niego - mówi Andrzej Wojciechowski, szef wytwórni MJM Wielka Płyta.
Kolejne odchudzanie katalogów może przyjść wraz z fuzją największych graczy na rynku. Na początku tygodnia Bruksela dała zielone światło fuzji Sony Music i BMG. Rozmowy o połączeniu wznowiły Warner Music i EMI. Polscy artyści nie mogą więc spać spokojnie.
DDD (Duży Dom Dystrybucyjny) nie pobierał opłaty za dostarczenie do sklepu zamówionych płyt. Brał prowizję od każdej sztuki. Innego dystrybutora nie było...
Jest taki fajny dokument o polskich wytwórniach pt "Nakrêceni Czyli Szo³biznes Po Polsku" kto widzia³ ten wie o co chodzi.
Co siê dzieje z t± ca³± kas±, która by³a w obiegu a teraz jej nagle nie ma, ¿e trzeba takie ciêcia robiæ ??? Powiem wam … Miller z kumplami zapier …. a teraz siê ¶miej± ze swoich obywateli. A co do cieæ, to nic nowego ka¿dy patrzy na zyski i straty – to ju¿ nie jest mieæ mniej albo wiêcej, to jest byæ, albo nie byæ ! Choc faktycznie rozbicie tego rynku skoñczy siê czym¶ dobrym, mniejsze wytwórnie tak¿e bêd± mog³y promowaæ artystó wiêkszych od Paschalskiej …
Aj jaj jaj! TE wstretne p2p!!!
lol rozwala mnie ta polityka sciemniactwa .. jak nie zarobia miliona na artyscie to go nie chca .. bosz gdzie my zyjemy na jkiej planecie … zastanawiam sie kiedy prezesi tych firm zauwaza ze $ to nie wszytsko
No dobra ale wiêkszo¶æ z tych zespo³ów "wypali³a siê" wiêc co siê dziwic, zaczyna dominowac hiphop i podobne. A zreszta wiele z tych zespo³ów albo ju¿ d³ugo nie wyda³y p³yty albo wydaj± p³yty na si³e i tu jest problem.
tia wydaja na sile… a co za tym idzie kiepskiej jakosci… a co za tym idzie sprzedaz jest niska… czyli bledne kolo ;]
Tipros – a co ma Miller do fonografii ??? To ju¿ chyba lekka przesada z tymi teoriami spiskowymi…
BTW – bardzo dobrze, ¿e wielkie koncerny rezygnuj± z lokalnych artystyów. Zaowocuje to przej¶ciem muzyków do kkrajowych wytwórni (jak s³usznie zauwa¿ono – np. SP Records). Ceny powinny przy tym lekko spa¶æ. Poza tym z tego co mi wiadomo arty¶ci lepiej czuj± siê w mniejszych wytwórniach ni¿ w kolosach (gdzie kontrakty formu³owane s± tak, ¿e wykonawcy i autorzy nie maj± nic do gadania)
To sie nazywa GLOBALIZACJA czy teraz widzicie dlaczego globalizacja jest zla??? Globalizacje robia wielkie koncerny chcac osiagac jak najwieksze zyski jak najmniejszym kosztem. To jest doskonaly przyklad.
ja bym na miejscu zwolnionych artystów wstawial wlasn± muzykê na jaki¶ serwis internetowy w formacie mp3 i pobieral oplaty 1 do 2 zl – zarobili by na tym napewno kilka razy wiecej niz podpisujac kontrakty z firmami muzycznymi
Moze lepiej miec wlasne studio? (a la Michal Wisniewski, nie obrazajac). Troche studyjnego sprzetu i komputer, tyle starczy by dac dalej dla tloczni, a sprawy typu promocja to koszta ktore sie zwracaja mimo wlasnego wkladu. P.S. Zastanawia mnie kiedy producenci (Roland, Yamaha, Korg itp.) beda zmuszeni do walki o sample brzmien? A moze nowa licencja na uzywanie brzmienia? ?Pzdr
wlasne studio i edyting to niestety DUZZZZZY wydatek – by proefesjonalnie wydac plyte to spret kosztuje kolo 30-40 tysiecy zlotych . Na to satac tylko tych z wyzszej polki. Pomysl z mp3 via internet tez sie u nas nie sprawdzi – nawet jak plyty czy mp3 spadna do 10/1 zl za plyte/utwor to i tak znajda sie ludzie ktoorzy idac po najmniejszej lini oporu beda chciec miec to za free . Zobacz jakie bylo biadolenie z grami komputerowymi ze za drogie … a painkillera kilka tysiecy chialo ( mimo iz wyszedl po smiesznej cenie 29 .90 )
Wielkie koncerny fonograficzne promuj± tych najbardziej znanych, bo nie musz± wydawaæ na to specjalnie wysokich pieniêdzy – to siê op³aca, a ma³e zespo³y nie maj± si³y przebicia i trafiaj± do ma³ych dystrybutorów i to nawet lepiej – maj± wiêksze mo¿liwo¶ci co do kontolowania wszystkiego co siê z nimi dzieje. Zupe³nie siê z tym zgadzam.
tylko niekiedy te male zespoly maja duzo wiekszy potencjal niz te wielkie… co niezbyt moze byc przyjazne dla odbiorcow, ktorzy moga ich poprostu nie uslyszec chociaz mogliby polubic ich muzyke i zakupic kilka CD