Coraz to nowe obszary ludzkiej działalności są objęte ochroną patentową. Dawniej dotyczyła ona najczęściej produktów, np. urządzeń i różnych gadżetów. Pod koniec lat 90. waszyngtońskie biuro patentowe Patent Trademark Office zaczęło wydawać patenty na "metody prowadzenia biznesu". Już nie tylko produkty, lecz dystrybucja i sposoby sprzedaży mogą być chronione jako własność intelektualna, pisze "The Economist". Wśród nich bodaj najbardziej znanym jest "zamawianie towaru za pomocą jednego kliknięcia klawiszem", którego szczęśliwym właścicielem intelektualnym jest Amazon.com.
Może to brzmi śmiesznie, ale tak naprawdę nie ma się z czego śmiać. Według Lawrence'a Lessinga z Wydziału Prawa w Stanford i Tima O'Reilly'ego, wydawcy oprogramowania i entuzjasty darmowego software'u, owo "kliknięcie" jest częścią zupełnie normalnego użytkowania powszechnie dostępnej technologii i nie powinno być w żaden szczególny sposób chronione. Ich zdaniem obwarowanie patentami tego typu działań krępuje dalszy rozwój internetu.
Dawniej z punktu widzenia prawa właściciela mogły mieć tylko przedmioty, a nie pomysły - pisze "The Guardian". Dziś idee, takie jak "zakupy za pomocą kliknięcia" czy "zamieszczanie drobnych ogłoszeń w internecie" (patent należący do Google'a), są czyjąś własnością i ten ktoś może decydować, komu wolno, a komu nie korzystać z pomysłu, i ma z tego tytułu dochody.
W połowie listopada Amazon otrzymała na przykład amerykański patent na pomysł zamieszczania na stronie internetowej opinii klientów o rzeczach zakupionych za jej pośrednictwem. Firma BT usiłuje opatentować zwykły link do innej strony, a Microsoft - XML, czyli sposób zapisywania plików komputerowych, który jest jedną z fundamentalnych dla dzisiejszego biznesu operacji.
Pojawia się zatem w tej sytuacji pytanie, czy patentowanie rzeczywiście przyczynia się do ochrony i pobudzania innowacji. W przemyśle też nie jest to wcale takie oczywiste. Nowe rozwiązania nie pojawiają się przypadkiem, lecz są owocem długotrwałej i kosztownej pracy, niejednokrotnie inwestycji rzędu milionów dolarów. Nagrodą za to jest wprawdzie monopol na daną technologię, ale i szereg problemów związanych z ochroną patentu przed zakusami konkurencji, często oznaczającą borykanie się z długotrwałymi procesami sądowymi. Z kolei firmy nieposiadające patentów muszą kupować drogie licencje lub decydować się na sojusze, niekoniecznie uzasadnione ekonomicznie.
Zdaniem "The Economist" istnieje paląca potrzeba "powrotu do korzeni" w dziedzinie ochrony patentowej. Patent powinien być przyznanym przez rząd prawem do tymczasowego monopolu na jakieś rozwiązanie w zamian za ujawnienie, jak ono działa, co powinno zachęcić innych uczestników rynku do innowacji. W większości krajów ochrona obejmuje okres około 20 lat. Trzy podstawowe zasady przyznawania patentów - rozwiązanie powinno być pożyteczne, nowe i nieoczywiste - niezauważenie przestały obowiązywać wobec góry wniosków patentowych i zastępów świetnie wyszkolonych prawników występujących w imieniu rzekomych innowacji.
opatentuje seks!
A ja kolor zielony! 😛
Optatentuj taniec na rurce a potem sciagaj haracz …. tzn. tantiemy od klubów nocnych 🙂
"…entuzjasty darmowego software’u…"???
Entuzja¶ci!!
@Maciej_Sz
Przeczytaj jeszcze raz to zdanie 😉
A mo¿e by tak patent na oddychanie…mo¿na by sporo zarobiæ:)
No tak, zwracam honor!
Jak siê cz³owiek spieszy, to siê diabe³ cieszy 😉
Ja opatentuje oddychanie, tlen oraz wszystkie nazwy pochodzace od tego wyrazu (np. tlenki) i litere "a" oraz "A", a takze jej fonetyczny odpowiednik czyli gloske "a". Za kazdorazowa uzycie ktoregos z patentow bede pobieral oplate 0.10 Euro albo rycza³t roczny 10 Euro. Jeden miesiac i nie bede mial co z kasa robic.
@malciak, pietro_asp – zmartwie Was, bo oddychanie jest juz no moze nie opatentowane, ale opodatkowane, wiec i tak juz za nie placimy.
Mowa o podatku klimatycznym 🙂