Chiny to potencjalny nieogramiczony rynek zbytu. Ale również raj dla piratów. Według szacunków aż 92% oprogramowania to pirackie kopie. Producenci walczą z tym zjawiskiem jak mogą, niestety z mizernym skutkiem. Jednak w takim kraju jak Chiny, gdzie walczą o prymat różne firmy jak również oprogramowanie typu open source, prawdziwe korzyści może odnieść ten, kogo produkty - paradoksalnie - najczęściej będą oferowane przez piratów. Gdy użytkownicy danego programu nie osiągną pewnej liczby - program ginie. Dotyczy to zwłaszcza systemów operacyjnych. Dlatego pewna firma z Redmond przymyka oczy na problem piractwa w Chinach. Bo co by się stało, gdyby Chińczycy zamiast drogich Windows zaczęli instalować Linuxa, a chiński minister oświaty nie wprowadził produktów Microsoftu jako przedmiotu obowiązkowego w szkołach? Więc warto poczekać, aż dzięki piratom Windows stanie się dominującym systemem, a potem...
Więcej na ten temat