Ponieważ niektóre archiwa są płatne od dawna, a niektóre od mikołaja, nie wiedząc kiedy i jakie artykuły staną się archiwalnie drogie i przestaną być dostępne za darmo w całości, pozwoliliśmy sobie wynotować dla Was co ciekawsze fragmenty. Można oczywiście zapoznać się bezpośrednio z całością u żródła póki jest dostępne.
Jan Bałdyga - koordynator grupy antypirackiej w Związku Producentów Audio Video (ZPAV) mówi:
Na gruncie prawa polskiego - po nowelizacji z 2002 roku, jest możliwe prowadzenie akcji prawnych, karnych i cywilnych, przeciwko tym, którzy na swoich komputerach dokonują zwielokratniania nagrań muzycznych bez zgody m.in. producentów muzycznych, przy wykorzystaniu Internetu, np. w ramach systemów P2P. Taka odpowiedzialność obejmować może także dostarczycieli dostępu do sieci informatycznych, w tym Internetu. Polska jest stroną międzynarodowych konwencji i umów, które podpisało wiele krajów świata, a które przewidują podobną jak wyżej opisana odpowiedzialność" - podkreśla Jan Bałdyga - "Na zasadach wzajemności i na podstawie posiadanych pełnomocnictw, ZPAV reprezentuje także tzw. repertuar zagraniczny, a więc może jako pokrzywdzony dochodzić ochrony praw producentów fonograficznych we wskazanych wyżej trybach. Takie działania już są prowadzone i należy przypuszczać, że będą się nasilać".
I dalej:
ZPAV popiera wszelkie działania, zmierzające do znacznego ograniczenia bądź eliminacji przestępczości w zakresie naruszania praw własności intelektualnej. Zaznaczyć należy, że akcja RIAA miała podstawy prawne i oprócz działania prewencyjnego, połączonego z informacją o nielegalności zwielokrotniania nagrań muzycznych w jakiejkolwiek formie, w tym za pośrednictwem internetu, bez zgody autorów, artystów i producentów fonograficznych, wyrażała się w konkretnych pozwach przeciwko konkretnym osobom. Zawarte w wielu sprawach ugody potwierdzają zasadność tych działań. Grupa antypiracka ZPAV doprowadza do zamykania witryn internetowych zawierających utwory muzyczne w formacie mp3 umieszczane bez odpowiedniej autoryzacji osób uprawnionych. W tym celu prowadzone jest przez pracowników ZPAV monitorowanie Internetu i wyszukiwanie konkretnych witryn internetowych i serwerów FTP.
Listy informujące o zaistniałym naruszeniu prawa, zawierające żądanie usunięcia nieautoryzowanych plików wysyłane są zarówno do właściciela witryny jak i do administratora sieci lub dostawcy usług internetowych (providera). W większości przypadków przynoszą one oczekiwany efekt. W wyniku interwencji ZPAV co miesiąc z sieci usuwanych jest od kilku do kilkunastu takich serwisów. W naszej pracy współpracujemy na bieżąco z Międzynarodową Federacją Przemysłu Muzycznego (IFPI).
Inaczej na to patrzy Anna Zakrzewska-Biczyk, Specjalista ds. Licencjonowania Internetu w Wydziale Licencji i Inkasa ZAiKSu:
Polityka RIAA jest naszym zdaniem jednostronna i nie przynosi właściwych efektów. Brak w niej oferty wychodzącej naprzeciw potrzebom użytkowników. Jeżeli chodzi o efekty pozwów, to udało się 'spacyfikować' Napstera, ale już KazaA i podobne środowiska chyba są poza zasięgiem RIAA. Wchodzi tu w grę również instytucja dozwolonego użytku i swobody konstytucyjne obywateli. Jeżeli chodzi o pozwy, to rzadko uciekamy się do tej formy dochodzenia naszych praw. Mimo, że mamy takie uprawnienia na razie nie korzystamy z pomocy prokuratury i policji.
Natomiast pan mecenas Jerzy Skrzypkowski z kancelarii prawnej Skrzypkowski & Tynel:
RIAA reprezentuje interesy ponad 1000 amerykańskich producentów nagrań i chroniąc ich interesy wybiera takie metody jakie uważa za stosowne. Polityka ostrzegania a następnie wnoszenia pozwów przeciwko naruszycielom praw autorskich, którzy nie stosują się do ostrzeżenia, jest normalną metodą ochrony naruszonych praw na całym świecie, nie tylko w USA. Czy nam się to podoba czy też nie, RIAA ma prawo dochodzić na drodze sądowej ochrony naruszonych praw autorskich członków tej organizacji, w Polsce czy gdzie indziej. Niewątpliwie udostępnianie przez Internet utworów muzycznych, do których majątkowe prawa autorskie przysługują ich producentom, jest naruszeniem prawa autorskiego, również w Polsce, bez względu na to w jaki sposób i w jakim formacie utwory są udostępniane oraz przez kogo. Nie można zatem, w moim przekonaniu, odmawiać RIAA legitymacji etycznej do wnoszenia pozwów przeciwko naruszycielom - skoro takie jest zadanie tej organizacji, zwłaszcza, że istnieją ku temu podstawy prawne.
I dalej:
Środki techniczne służące 'śledzeniu' użytkowników Internetu, które rozwijają się wraz z jego rozwojem, powodują że nikt nie może mieć już przekonania, że pozostanie w sieci całkowicie anonimowy. Udostępnianie znacznych ilości plików mp3 w systemie P2P przez danego użytkownika Internetu i ożywiony ruch, w postaci znacznej ilości osób, które pobierają pliki z zasobów danej osoby, jest łatwy do zaobserwowania. Dostawca usług internetowych (ISP), dzięki któremu dana osoba udostępnia pliki mp3 może zostać zobowiązany przez właściwe organy wymiaru sprawiedliwości (sąd, prokuratura) do ujawnienia 'aktywności' danego użytkownika w sieci - zwłaszcza jeżeli jest uzasadnione podejrzenie co do nielegalności jego działania. Tym samym można dotrzeć do źródła nieuprawnionego upowszechniania chronionych prawem utworów. Dowody w postaci zapisów, które znajdują się na serwerach ISP jak również ewentualne zabezpieczenie dysków 'naruszyciela', wystarczą zapewne do wszczęcia postępowania przeciwko naruszycielowi. W świetle przepisów polskiego prawa autorskiego właściciel praw autorskich może zarówno doprowadzić do wszczęcia postępowania karnego przeciwko sprawcy naruszenia jak i dochodzić roszczeń odszkodowawczych.
Z kolei autor, Sebastian Górski, pisze:
Działania RIAA przynoszą wymierne skutki - z ostatniego raportu opublikowanego przez organizację Pew Internet & American Life Project wynika, iż blisko o połowę spadła w USA liczba użytkowników sieci P2P. Według autorów raportu, większość użytkowników, którzy zrezygnowali z korzystania z programów P2P po prostu przestraszyła się działań RIAA. Wyniki ankiety przeprowadzonej na łamach magazynu PC World Komputer Online, dobitnie pokazują, iż polscy użytkownicy Internetu raczej nie boją się RIAA - blisko 50% osób biorących udział w ankiecie nie zamierza zrezygnować z korzystania z sieci P2P, mimo nasilenia się w ostatnim czasie działań organizacji antypirackich. Jedynie ok. 6% ankietowanych już zrezygnowało z aplikacji do bezpośredniej wymiany plików, nieco ponad 2% zadeklarowało chęć takiej rezygnacji ale aż 19% ankietowanych czeka na dalszy rozwój sytuacji.
Zestawmy tą informację z taką:
Tylko w pierwszej połowie mijającego roku sprzedaż płyt na rynkach światowych zmniejszyła się o prawie 11 proc.
I:
Nie wszędzie jednak tak było. W Wielkiej Brytanii w tym samym czasie sprzedaż wzrosła o 4 proc. W Stanach Zjednoczonych rynek mimo ogólnej zniżki dochodów odnotował wzrost sprzedaży wydawnictw z muzyką latynoską o 29 proc., zaś płyt jazzowych aż o 35 proc. To nie lokalna specyfika, tylko umiejętność reagowania na trudne sytuacje. Zdolność do wynajdywania nowych trendów i szybkiego reagowania na tworzące się na rynku nisze. W Polsce tak się, niestety, nie dzieje. Tu dyskusje kończą magiczne słowa "kryzys" i "piraci", które usprawiedliwiają wszystko. Od niekompetencji wytwórni płytowych aż po brak interesującej propozycji artystycznej ze strony większości wykonawców.
Dodajmy do tego na koniec jeszcze taką ciekawostkę:
W czerwcu 2002 roku ZPAV obniżył limity sprzedaży, które uprawniają album do uzyskania statusu Złotej i Platynowej Płyty do odpowiednio 35 i 70 tys. egzemplarzy. Mimo to w mijającym roku oba te wyróżnienia zdobyło w sumie niewiele ponad 20 płyt z muzyką rozrywkową. W tym zaledwie kilka wydanych w tym roku. W roku 2002, gdy do czerwca jeszcze obowiązywały wyższe progi (50 i 100 tys), polscy wykonawcy zdobyli dwukrotnie więcej Złotych i Platynowych Płyt.
Wyłania się wizja świetlanej przyszłości - sprzęt, który sam gorliwie pilnuje, czy jego właściciel przypadkiem nie łamie prawa, płyta, która gra tylko jej nabywcy, film, który widzi tylko ten, kto go kupił, DRMy, CSSy, CPRMy... Jednym słowem ideał. Totalna kontrola jaka się najokrutniejszym dyktatorom nie śniała....