17 lat działam w biznesie muzycznym, a kilka ostatnich nad rodzącym się w bólach rozwiązaniem problemu legalizacji rozpowszechniania muzyki w sieci. Teraz fani muzyki mogą przebierać w serwisach wolnych od wirusów, których pełne są pirackie strony. Jest wiele miejsc, gdzie można znaleźć dobrą muzykę w ogromnym wyborze. MSN.com, Rhapsody.com, aolmusic.com, nawet walmart.com. Są też malutkie odtwarzacze, jeszcze bardziej kieszonkowe niż dotąd, których ceny zaczynają się już od 29 dolarów. Prawie wszystkie odtwarzacze współpracują z każdym z tych "sklepów", a piosenki, niezależnie od tego, gdzie zostały kupione, bardzo łatwo jest przechowywać w pojedynczm folderze lub "szafie grającej" na komputerze.
Ale nie iPod. Panuje opinia, że jest to najlepszej jakości odtwarzacz, nawet jeśli najtańszy jego egzemplarz kosztuje kilkaset dolarów. Rzecz jednak w tym, że iPod pracuje wyłącznie z piosenkami pobranymi z serwisu iTunes lub zgranymi z własnych płyt audio. Ale inne serwisy oferują utwory, których nie ma na iTunes. Więc jeśli już masz iPoda, to masz pecha. Jeśli naprawdę jesteś zapaleńcem, możesz próbować oczyścić piosenki kupione w innym serwisie sieciowym ze wszystkich informacji identyfikacyjnych, tak aby działały na iPodzie. Ale ucierpi na tym jakość dźwięku. Jakież to okrutne.

Ja wiem, że Steve Jobs jest bogiem. Padłam mu stóp gdy stworzył iTunes i iPoda, ponieważ zainicjował lawinę. Ale zastosowanie systemu iTunes w technologii ochrony własności, uniemożliwijące (jak Microsoft) użycie wielu systemów muzycznych, jest najbardziej antykonsumencką i nieprzyjazną użytkownikowi rzeczą, którą jakikolwiek bóg mógł stworzyć. To ten sam Jobs, który od lat krytykuje monopol Microsoftu? (...)

Dlaczego to ja nad tym ubolewam? Dlaczego nie inni?

I kto tak się użala nad ciężką dolą melomanów? Była (do roku 2003) prezes zarządu RIAA (Recording Industry Ass. Of America), współtwórca DMCA (Digital Millennium Copyright Act) - sama pani Hilary B. Rosen. Podpowiemy nieśmiało - moze by tak małym pozwem w iTunes, iPod, iSteve?