close

Informacja dotycząca plików cookies

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym serwisie, w celu dostosowania ich do indywidualnych potrzeb każdego użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszych serwisów internetowych, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies


Nowe artykuły:
Więcej...
Nowe recenzje: RSS
Więcej...
Najnowsze pliki: RSS
Więcej...
Nowe biosy: RSS
Więcej...

 

Rozne

Najnowsze testy

Artykuły



23 lutego 2006

Chcieliby a boją się - Gregg 02:13
Polscy komputerowcy wpadli na prosty i genialny pomysł na nielegalny handel filmami i muzyką. A przy tym zawiązali policji ręce, bo żaden z nas nie nadstawi głowy, by naruszyć tajemnicę korespondencji - alarmują funkcjonariusze walczący z przestępstwami informatycznymi
Do tej pory handlowanie plikami muzycznymi i filmowymi było łatwe do wykrycia. Kupujący wchodził na portal internetowy pirata, płacił np. ustaloną kwotę na jego konto i ściągał upatrzone pozycje. Policjanci nie mieli problemu z ustaleniem właściciela witryny i kupującego. Dysponując nowoczesnym sprzętem, namierzali obu komputerowców, zatrzymywali i stawiali przed sądem. Bo za piractwo w Polsce w celach zarobkowych prawo przewiduje do pięciu lat więzienia.

Teraz piraci zakładają w internecie skrzynki e-mailowe. Tam jako załączniki podczepiają pirackie utwory. Jeśli ktoś chce je ściągnąć, płaci np. SMS-em za udostępnienie jednorazowego loginu i hasła. Otwiera skrzynkę pocztową i ściąga, co chce. - Zwykle taka skrzynka działa do 30 dni. Potem znika. Piraci zakładają następne i proceder kwitnie. Informacjami o lokalizacji skrzynek, zawartości i sposobach płacenia wymieniają się na czatach - opowiadają policjanci.

Policjanci teoretycznie mogą wejść legalnie do cudzej skrzynki e-mailowej, bo procedury prawne dają taką możliwość. Ale wcześniej muszą przejść długą drogę służbową. Najpierw przekonać szefa, że są pewni co do przestępstwa popełnianego w danej skrzynce. Ten musi się zwrócić do prokuratora, a on z kolei wszcząć postępowanie przygotowawcze i zwrócić się do sądu rejonowego o zgodę na inwigilację.

Funkcjonariusze twierdzą, że mają też kłopot z "uprawdopodobnieniem" przestępstwa. Bo przed otwarciem skrzynki dysponują jedynie spisaną wymianą zdań z internetowego czatu. A to jest mało przekonującym dowodem. - Potrzebne są nam uprawnienia, jakie ma FBI w Stanach Zjednoczonych. Oni w takich sytuacjach mogą bardzo szybko reagować - podpowiadają policjanci.

Komisarz Urbański: - To prawda, że w USA obowiązują uproszczone procedury przy jednoczesnej kontroli sądowej, czy nie dochodzi do nadużyć. Ale i my możemy w uzasadnionych przypadkach występować bezpośrednio do sądów. To może trwać od jednego dnia do dwóch tygodni. W specyficznych sprawach już z tej procedury korzystamy i w przypadkach piractwa e-mailowego też będziemy to robić - mówi.
Źródło: Gazeta Wyborcza


<< Chcieliby a boją się | | AACS v0.91 >>


Komentarze


Komentarze sa dostępne tylko dla zarejestrowanych użytkownikow (jeżeli masz konto na forum wystarczy sie zalogowac). Jeżeli nie, zarejestruj się (rejestracja jest darmowa).
Nazwa użytkownika:
Hasło: