Warszawski haker okradł konto innego mieszkańca stolicy za pomocą serwera płockiej szkoły podstawowej. Policja właśnie zakończyła postępowanie w tej sprawie. Choć starał się zatrzeć ślady, policjanci z sekcji do walki z przestępczością gospodarczą płockiej komendy i tak go wytropili. Mowa o 24-letnim pracowniku fizycznym jednego ze stołecznych hipermarketów. Pewien warszawiak zauważył, że z jego prywatnego konta znikają pieniądze. Podejrzanych wypłat było kilka, w sumie uzbierało się tego 4 tys. zł. Ofiara kradzieży zgłosiła się na policję. - Okazało się, że pieniądze bezprawnie z konta ściągała jedna z płockich szkół podstawowych. A konkretnie ktoś, kto korzystał z jej serwera.- mówi rzecznik komendy Mariusz Gierula.

Sprzęt szkoły zaczęli sprawdzać płoccy policjanci. - Dość szybko doszli do wniosku, że żaden z pracowników tej placówki nie ma z całą sprawą nic wspólnego - mówi Gierula. - Do serwera podstawówki ktoś się włamał i korzystając z tego kamuflażu, okradał konto mieszkańca stolicy.

Prowadzący śledztwo ustalili, że był to właśnie 24-letni pracownik hipermarketu. To on, korzystając z komputera w kawiarence internetowej, włamał się do serwera płockiej szkoły, a potem za jego pośrednictwem przelewał pieniądze z konta ofiary na swój rachunek. Młody człowiek przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Sąd uznał, że zasługuje on na pół roku pozbawienia wolności z zawieszeniem na trzy lata, grzywnę i obowiązek zwrotu skradzionych pieniędzy pokrzywdzonemu.