Raz na jakiś czas pojawiają się gry, z którymi wiąże się ogromne oczekiwania i potem się srogo człowiek rozczarowuje. Jedną z takich gier była "Just Cause", bowiem obiecywano Himalaje i wolność, a wyszły Łyse Góry i "Śmierć w Wenecji".
Firma Avalanche odpowiedzialna za wyżej wymieniony tytuł, bogatsza w doświadczenia zebrane po wydaniu "Just Cause" postanowiła zatem stworzyć coś innego, osadzonego w tematyce fantasy.
Fabuła w ich nowym produkcie o tytule "AionGuard" odkrywana może być w dowolny sposób poprzez udostępnienie całości obszaru gry już na samym starcie (czyli jest nieliniowo i to Wy podejmujecie decyzję "gdzie i jak" iść). W grze wcielimy się w jednego z AionGuardów, których można określić jako "szturmowo-bitewnych-magów", czyli panów którzy mimo zakucia w zbroję potrafią miotać ognistymi kulami na lewo i prawo.
Po tym jak świat upadł i został opanowany przez złe siły, ostatnią linią opory stają się właśnie oni, a ich celem oswobodzenie świata spod jarzma niegodziwców i czarnych charakterów.
A jak to można robić? Różnorako: zawsze jest tani i dobry sposób szturmu na główną bramę wrogiego zamku, powolne i ciche wyniszczanie zaopatrzeniowych szlaków wroga, czy też tworzenia armii z niepodległych plemion, których oddanie można sobie zaskarbić.
Co Wy na to? My oczekujemy hack`n`slash z lekką domieszką taktyki i strategii.