Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym serwisie,
w celu dostosowania ich do indywidualnych potrzeb każdego użytkownika, jak również dla celów reklamowych i
statystycznych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach
końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej
przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszych serwisów internetowych, bez zmiany ustawień
przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies
Zabezpieczanie płyt, pozywanie wymieniających się plikami i firm handlujących układami scalonymi uratuje przemysł rozrywkowy?
Odpowiedzi próbuje udzielić Robert Sankowski z Gazety Wyborczej:
Mariaż muzyki z najnowszymi technologiami zupełnie odmienił rynek płytowy. Ale czy ktoś przypuszczał, że te zmiany będą aż tak ogromne i np. muzykom już nie potrzebne będą tradycyjnie działające wytwórnie płytowe? Bo wszystko można zrobić przez internet.
- A po co nam wytwórnia płytowa? - zapytał w rozmowie z dziennikarzem agencji AP Frank Black, lider legendarnej już grupy The Pixies, która po 12 latach nieobecności powróciła na trasy koncertowe. Zespół uważany za jedną z najważniejszych formacji alternatywnych w historii muzyki rockowej w latach 80. zdobył status grupy kultowej. Nigdy jednak nie osiągnął sukcesu komercyjnego. Teraz nadrabia to z nawiązką.
Odrodzenie Pixies
Nie zarabia jednak na sprzedaży płyt. W każdym razie nie na tych wydawanych w wytwórniach płytowych. Grupa koncentruje się na trasach koncertowych, sprzedaży gadżetów i koszulek oraz rozprowadzaniu po występach albumów, które zawierają muzykę z zakończonego przed chwilą koncertu. To ostatnie umożliwia im rozwój współczesnej techniki nagraniowej. Zainteresowanie fanów takimi nagraniami jest ogromne. - Przemysł płytowy jest obecnie w fatalnej formie - mówi Black. - Biznes jest tam, gdzie są prawdziwi fani. A ich interesują koncerty.
Ogromną rolę w działalności reaktywowanego Pixies odgrywa internet. Zespół wstawił wszystkie swoje dawne utwory do płatnych serwisów internetowych w postaci plików mp3. Zyski ze ściągnięć przewyższają wielokrotnie dochody, jakie w latach 80. formacja uzyskiwała ze sprzedaży płyt. Do internetu trafił też nowy utwór zespołu "Bam Thwok". Pierwszy nagrany po 13 latach przerwy. Jeszcze parę lat temu Pixies wydaliby go zapewne na klasycznym singlu. Ale kto kupuje dziś single? Piosenka jest dostępna w USA dzięki serwisowi iTunes Music Store. Kosztuje 99 centów.
Internet daje niezależność
Internet równie dobrze służy zarówno wielkim gwiazdom sceny niezależnej, jak i zespołom, które stawiają na niej dopiero pierwsze kroki. Brytyjski dziennik "The Guardian" opisał niedawno przypadek nowojorskiej formacji Groovelily, która opiera strategię promocyjną wyłącznie na sieci. Zespół grywa koncerty w domach swoich fanów, dla góra kilkudziesięciu osób. Nie są to jednak przypadkowe występy, lecz regularne imprezy organizowane w ramach promocyjnej trasy koncertowej.
Wszystko aranżowane jest przez internet. Fani sami przekazują sobie informacje o koncercie. - Dziś każdy ma w domu internet - mówią muzycy Groovelily. - Każdy ma też drukarkę, więc może wysłać maila, wydrukować ulotkę czy powiadomić lokalną gazetę czy stację radiową o naszym występie.
Zamiast drukować kosztowne plakaty, fani ściągają z sieci banery reklamowe. Poprzez internet rozprowadzane są także bilety. Zarówno na małe imprezy organizowane w domach, jak i większe, gdy Groovelily gra w jakimś klubie. Tą samą drogą sprzedawane są też płyty formacji. Na oficjalnej stronie zespołu dostępne są też darmowe pliki z utworami Groovelili. Co ciekawe, zupełnie nie wpływa to na sprzedaż normalnych płyt. Przeciwnie, fani zachęceni darmowymi piosenkami zamawiają całe albumy grupy. Dzięki temu Groovelili może pozwolić sobie na całkowitą niezależność.
Z wyliczeń muzyków brytyjskiej grupy Groovelily wynika, że dziesięć lat temu podziemna formacja musiała wydać rocznie 40 tysięcy dolarów tylko na to, aby utrzymywać kontakt z fanami i odpowiadać na ich listy i zamówienia. W takiej sytuacji wsparcie wytwórni płytowej było niezbędne. Dziś większość z tych rzeczy można zrobić przez internet. Za darmo.
Jedni trafiają do internetu z wyboru, inni dlatego, że nie mogą znaleźć tradycyjnego wydawcy. Takich wykonawców ma skupiać powstająca właśnie internetowa firma płytowa UberSonic. Jej pomysłodawcą jest KJ Kjelgaard, do niedawna pracownik serwisu aukcyjnego eBay.
Kjergaard zauważył, że wielu dawnych wykonawców, którzy wciąż przyciągają na koncerty tłumy fanów, nie ma obecnie kontraktów płytowych. W takiej sytuacji w USA znajduje się np. grupa Duran Duran. Tradycyjne wytwórnie płytowe boją się ryzyka, raczej zmniejszają swoje katalogi niż podpisują nowe kontrakty. A już na pewno nie palą się do podpisywania kontraktów z gwiazdami sprzed lat, ich zdaniem niemodnymi i niegwarantującymi stuprocentowego sukcesu. Co innego jednak UberSonic. - Zespoły nie są już być może modne, ale ich fani są wciąż lojalni - mówi Kjelgaard. Jego firma ma docierać ze swoimi wydawnictwami do takich właśnie fanów.
Ponieważ UberSonic powstaje jako filia eBaya, może liczyć na wsparcie internetowego giganta. Płyty będą reklamowane na stronach eBaya. Korzysta z nich ponad 100 milionów internautów, więc moc takich reklam będzie bez wątpienia ogromna. Do opłat i dystrybucji płyt będzie wykorzystywany ten sam system, według którego działa eBay. Z jedną różnicą. Cena płyt będzie stała i nie będzie podlegać licytacji.
Internetowa lista przebojów
Internet wyzwala nowe pomysły, ale jednocześnie świetnie rozwijają się oficjalne serwisy mp3, główne źródło zysku z muzyki w sieci. W Wielkiej Brytanii dwa główne portale lada moment uruchomią własne listy przebojów oparte na tygodniowych wynikach ściągnięć plików mp3. Napster we współpracy z Virgin Radio rusza z taką listą przebojów 29 sierpnia. Audycja będzie nazywać się The napster Online Music Chart. Nie próżnuje też Official UK Music Chart Company, która do tej pory tworzyła oficjalną listę przebojów opartą na sprzedaży singli. Rynek singli jednak zamiera, więc firma związała się z iTunes, konkurentem Napstera. Wspólna lista rusza 1 września. W planach jest też oparte na niej muzyczne show w BBC1.
Internet nieustannie zmienia obraz współczesnego rynku muzycznego. Czy można wyobrazić sobie, że dzięki niemu zupełnie znikną firmy płytowe w postaci, w jakiej znamy je obecnie? Wspominany już Frank Black nie wyklucza, że Pixies będą wydawać w sieci nie tylko single, ale i całe płyty długogrające. Ale przy okazji zaleca - przynajmniej na razie - ostrożność w postępowaniu z nowymi mediami. - Wszyscy w tym biznesie zastanawiają się, jaki zrobić następny krok. Między internetem i tradycyjnymi sklepami płytowymi może się jeszcze wiele wydarzyć. Lepiej trzymać się na dystans i poczekać, aż wszystko się jakoś ułoży - mówi Black.
@ Szafran, je?li nie masz nic ciekawego do powiedzenia na temat tego artyku?u to daruj sobie te komentarze. A mo?e po prostu nabijasz tylko statystyki, w takim razie przepraszam. ?ycz? pierwszego miejsca. A u nas w kraju te? mamy zesp? ktry wyda? p?yt? jedynie w internecie - Perfect . 3 z?ote jedna piosenka, 15 z?oty ca?a p?yta (13 utworw).
Seth
- 26 August 2004, 23:07:18
@Szafran
Malkontent :))))))))))))))))))))
A tak na serio to faktycznie przygd?ugawe i gdyby nie to ?e temat jest wa?ny to pewnie bym nie dotrwa?.
Dzisiaj mia?em dziwny sen: kupi?em sobie p?yt? audio i w stacjonarnym odtwarzaczu mog?em jej s?ucha? przez rok.
Do dupy z takimi pomys?ami. Je?li nie b?dzie przeciwwagi to chyba w?a?nie tak sko?czymy.
przemo_one
- 26 August 2004, 23:07:42
i t jest wlasnie p2p i przyszlosc - nie mowie o piractwie tylko o pomaganiu sobie - ja wiem ty wiesz fajna sprawa mam nadzieje ze tego nie opatentuja :)
shafran
- 26 August 2004, 23:17:46
szafran a? ?a?uje ?e masz nick podobny do mojego szafran, chyba rzeczywi?cie podbijasz statystyki.
shafran
- 26 August 2004, 23:19:31
sorry za podwjne "szafran" hehe p?no jest wiecie...
wredniak
- 27 August 2004, 00:19:18
co wy marudzicie ze dlugie ..
czytac sie nie chce ? komiks trzeba zrobic ..
tekst strescic do 3 zdan?
artykul swietny .. swiat sie zmienia tylko wielkie koncerny chcialyby aby wszystko bylo po staremu kiedy to zbilay potezna kase.
ciekawe kiedy powstanie pierwszy sklep z mp3 w .. polskich cenach.
bo 99c to moze malo dla amerykanina ale w polsce to jest kilka zlotych .. a jesli chcemy cala plyte to zbierze sie juz caalkiem niezla kwota. jesli chcemy aby ludzie kupowali ceny musza byc nizsze
nie ludze sie ze ceny spadna ponizej cen piratow .. ale nawet jesli mialbym zaplacic 2x tyle co na stadionie to bede wolal miec orgnial niz pirata nagranego z mp3
SQBI
- 27 August 2004, 01:35:26
Dla narzekaj?cych na jako?? powinna by? mo?liwo?? sci?gni?cia utworw skompresowanych bezstratnie, np. APE lub FLAC.
Ad@ma$
- 27 August 2004, 07:44:45
@SQBI -> popieram w ca?ej rozci?g?o?ci. W ko?cu poza rozwojem technologii audio, wzraste pr?dko?? internetu.
piotrek123
- 27 August 2004, 09:02:30
No ja te? przeczyta?em do po?owy, ale wiadomo o co chodzi:)
grzes07
- 27 August 2004, 09:25:30
A ktoz to za "ekspert" pan Robert Sankowski?, ostatnio gazeta wyborcza ma samych "ekspertow" od siedmiu bolesci i tak glupiego artykulu juz dlugo nie czytalem, pan "ekspert" powinien zebrac informacje sprawdzone a nie powielac to co inni juz napisali wczesniej a troche z innej beczki za 99 ct. uzyskujemy utwor nie najwyzszej jakosci to raz a zeby skompletowac powiedzmy pelna plyte to juz wydatek rzedu minimum 10 euro (to tylko 10 utworow) do tego musimy doliczyc inne koszta takie jak internet, prad, plyta CD i z tego rzeczywiscie wyjdzie "fajna" plyta Audio watpliwej jakosci i do tego bez okladek! A na koniec jeszcze mala ciakawostka po fuzji Sony Music i BMG powstal gigant ktory rowniez zamierza wlaczyc sie do gry sprzedajac CDs internecie w trzech wariantach :
tania wersja - 10 Euro (otrzymujemy bez CD-Cover)
normalna wersja - 13 Euro (otrzymujemy CD-Cover)
wersja luksusowa - 18 Euro (otzrymujemy CD-Cover i rozne dodatki)
i to rowniez jest bardzo.... "atrakcyjne" dla nas
epol
- 27 August 2004, 12:13:57
Art jak art.
A ty Szafran sie spiesz bo spad?e? na drugie miejsce.
Arkasza
- 27 August 2004, 12:20:27
Wszystkiemu jak zwykle winna jest Wyborcza i G. Bush ;-)
Szafran
- 27 August 2004, 17:28:26
lol ludzie odwalcie sie
pisze co mysle
nie potrzebuje statystyk podbijac bo nie mam krzywo pod sufitem i jakos 1 miejsce mnie nie rajcuje (epol nigdy na nim nie bylem, wiec nie pisz bzdur)
Dominik234
- 27 August 2004, 19:41:02
W sumie 10 euro bez dodatkw to prawie tyle co w sklepie (50-60 z?ociszkw za p?ytk? trzeba da?) a przecie? nie nalicza si? ju? prowizja dla sprzedawcw... Znowu kto? (wiadomo kto)prbuje na tym wi?ksz? kase naszym kosztem zarobi?...
Marwaldor
- 27 August 2004, 23:43:56
ludzie - czepiacie sie dupereli - a nie zalapaliscie sensu tego tekstu - chodzi o to zeby utrzec nosa najwiekszym wytworniom plytowym - niech w koncu pojma, ze jak cd audio bedzie w sklepie kosztowala 15-25 z? to wielu ludziom takim jak ja nawet sie nie bedzie chcialo kompa odpalic i pitolic w ssanie utworu , palenie go na cd itp...... a dostep do muzyki w sieci po 99 centw (za utwr) tylko obniza cene cd a zarazem daje duzo do myslenia kochanym wytworniom plytowym (dzis w sklepie widzialem jedna pozycje Oldfielda za bagatela 73 z?... to chyba nie jest normalne zeby cena cd stanowila 10% najnizszego wynagrodzenia w naszym kraju) Pozdrawiam.
JAMEN
- 28 August 2004, 12:03:57
PANOWIE, CZYTAM WASZE KOMENTARZYKI I DOCHODZ? DO ZGO?A SMUTNYCH WNIOSKW:
1) UMIEJ?TNO?? CZYTANIA ( DODATKOWO ZE ZROZUMIENIEM ) ZANIKA,
2) UMIE? PISA? TO JEDNO, WIEDZIE? O CZYM SI? PISZE TO DRUGIE !!!