Niejako uzupełnieniem wczorajszej nowinki jest niewiarygodny wątek na forum. Sami oceńcie, drodzy Czytelnicy, czy to fikcja czy rzeczywistość w kraju prawa i sprawiedliwości. 23 marca:
"...wracam wczoraj z pracy, jadę trasą toruńską w Warszawie i jedzie za mną radiowóz. Nagle mignął mi światłami żebym się zatrzymał. Jeden policjant przyczepił się, że mam zapchany schowek. Kazał mi go otworzyć. Miałem w nim płytki z Mandrake i jedną z PCLinuxos (instalowałem dziś na pozostałych kompach w robocie). Policjant myślał ze to piraty i ja mu wytłumaczyłem ze linuks polega na wolnym oprogramowanu, licencji GPL itp. Policjant zabrał mi te płytki i powiedział ze trzeba je sprawdzić czy są legalne, skąd pochodzą itp. Kazał mi zjawić się na komendzie o godzinie 12 w celu odebrania płytek. Właśnie wróciłem z komendy. Powiedziano mi ze płytki są skonfiskowane na czas śledztwa. Musiałem jeszcze raz podawać swoje dane, historię skąd pochodzą itp. O wynikach "śledztwa" mam zostać powiadomiony..."

5 maja:
"...policja wbiła mi się do domu, zabrała kompa... no i mnie. Na kompie znaleźli parę filmów i mp3... Każdy wie co to oznacza. Zostałem aresztowany na 3 miesiące... Aktualnie jestem w domu ponieważ ze względu na stan zdrowia dostałem przepustkę, ale w poniedziałek 9 maja znowu wracam na Białołękę. Grozi mi kara do 8 lat pozbawienia wolnosci..."

Historia jest o tyle niewiarygodna, że - jeśli w Polsce działa prawo - nie można pod byle pretekstem i "przy okazji" przeszukiwać i rekwirować czegokolwiek (Kodeks postępowania karnego):

Art. 217.
§ 1. Rzeczy mogące stanowić dowód w sprawie lub podlegające zajęciu w celu zabezpieczenia kar majątkowych, środków karnych o charakterze majątkowym albo roszczeń o naprawienie szkody należy wydać na żądanie sądu lub prokuratora, a w wypadkach nie cierpiących zwłoki - także na żądanie Policji lub innego uprawnionego organu.
§ 3. Jeżeli wydania żąda organ nie będący prokuratorem, przedstawia osobie mającej u siebie rzeczy podlegające wydaniu postanowienie sądu lub prokuratora, a gdy uzyskanie postanowienia nie było uprzednio możliwe, okazuje nakaz kierownika swojej jednostki lub legitymację służbową, a następnie zwraca się niezwłocznie do sądu lub prokuratora o zatwierdzenie zatrzymania rzeczy. Osobie tej należy doręczyć, w terminie 7 dni od zatrzymania rzeczy, postanowienie sądu lub prokuratora w przedmiocie zatwierdzenia tej czynności.

Oraz:

Art. 227.
Przeszukanie lub zatrzymanie rzeczy powinno być dokonane zgodnie z celem tej czynności, z zachowaniem umiaru i poszanowania godności osób, których ta czynność dotyczy, oraz bez wyrządzania niepotrzebnych szkód i dolegliwości.

Oczywiście ustawodawca nie byłby sobą gdyby sformułował ten przepis jednoznacznie. Warto też wiedzieć, że Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w artykule 50 stanowi:

Zapewnia się nienaruszalność mieszkania. Przeszukanie mieszkania, pomieszczenia lub pojazdu może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony.

Stosowanie takich praktyk, jak wcześniej opisane, cofa nas do czasów PRLu, kiedy przewóz "nielegalnych" wydawnictw kończył się konfiskatą samochodu (drogi, po której ten samochód się poruszał nie konfiskowano, ponieważ była państwowa). Żeby zgodnie z przepisami zarekwirować legalnie nabyty komputer czy odtwarzacz i ukarać (kara od 3 miesięcy do 5 lat!) za samo posiadanie nielegalnych plików, programów czy płyt trzeba nie lada ekwilibrystyki prawnej.


Ciekawostkę stanowi jedna wspólna cecha wszystkich tego typu przypadków opisywanych w prasie. Otóż praktycznie zawsze podawane są informacje o mrożących krew w żyłach działaniach policji - rewizjach, konfiskatach, karach. Ale dotykają one zawsze tych, którzy program czy płytę kupili. O tych, którzy sprzedawali - cisza.