Kiedyś, dawno temu, gdy jeszcze o płytach DVD nikomu się nie śniło, a głównym nośnikiem danych były dyskietki, ludzie przyzwyczajeni byli do określania tego, o co im chodzi, za pomocą tytułu gry komputerowej. Na przykład, na strzelanki nie mówiono wtedy „gry FPP” – gdy chcieliśmy powiedzieć, że dana pozycja jest first person shooterem, mówiliśmy po prostu „to taki Doom”. Z czasem powoli zaczęto już odróżniać i nazywać poszczególne gatunki gier, ale dalej wspomagano się tytułami, by wyrażać się precyzyjniej („to jest strategiczna, coś w stylu Command & Conquer”). Oczywiście nic w tym dziwnego, porównania zawsze pomagały dokładniej opisać daną rzecz, jednak piszę o tym, ponieważ ostatnio zauważyłem powrót do tej tendencji, jeżeli chodzi o gry. Mianowicie zapowiedziany na początku 2006 roku Crysis, szybko stał się synonimem gry posiadającą najlepszą grafikę oraz bardzo wysokie wymagania sprzętowe (sam nieraz słyszałem rozmowy w stylu „ta gra jest świetna, ma grafikę prawie jak Crysis” lub „kupiłem sobie tak dobrego kompa, że spokojnie pociągnie Crysisa”). W końcu, słynny Crysis nareszcie się pojawił, a nam dane zostało sprawdzić, czy rzeczywiście posiada tak dobrą oprawę wizualną oraz czy jest w stanie zaoferować nam coś więcej niż tylko graficzne wodotryski.
Zapraszamy do recenzji!.
Więcej...